WIRTUALNY KLUB MODELARZY RC

Aerograf. Jedno z tych urządzeń bez których można sobie wyobrazić
swój żywot modelarski i jedno z tych, które jak już się pojawi na naszym warsztacie,
to wyobraźnia nasza nagle odwraca się o sto osiemdziesiąt stopni ( słownie 180 ).
I nie tyczy to tylko modelarzy plastikowych, żeby była jasność.

Dla przypomnienia aerograf to coś takiego.
I służy nam do malowania.



Aerograf ma to do siebie, ze po użyciu wymaga czyszczenia.
I tutaj pojawia się mały problem, zazwyczaj wylewamy z niego resztkę farby, wlewamy stosowny
do niej rozpuszczalnik i .... sikamy w powietrze, pod nogi, w szmatę jakowąś, w otwarte okno.
Smród unosi się po całym domostwie, opary farby, rozpuszczalnika.

Sposobem na to jest zanabycie metodą zanabycia tako zwanej "stacji do czyszczenia aerografu" -
jakkolwiek poważnie to brzmi. Cena stacji to około 40-60 PLN na alledrogo.
No ale modelarz ma to do siebie, że czasami myśli.
Zakupiłem onegdaj dla młodego puszkę gum balonowych w fajnym słoiku. Nie wiem czy gumy
"światowe" były ( pamięta ktoś jeszcze donaldy z obrazkami w środku i ich smak ? ).
Żal to g.... było wywalić, więc zabrałem się za konsumpcję, po skonsumowaniu około 20-30 sztuk natura
dała znać o sobie i zasiadłem w miejscu, gdzie raczej sam zasiadam i mnie oświeciło.

Wszak puszka po tych gumach całkiem fajna.



Pędzony myślą swą genialną zamkłem się w modelarni i po paru minutach rozglądania znalazłem
co następuje :



1. baniak
2. kawałek butelki z zakrętką po coli
3. uszczelkę z mikrogumy
4. kawałki wacików
5. klej do "trudnych" plastików, oczywiście możemy użyć UHU-PORA, taśmy dwustronnej, co kto ma.

Uszczelka akurat pasowała idealnie do moich aerografów w ilości sztuk trzech co to je posiadam.



Zawsze odpowiednią można dobrać, lub też z kawałka mikrogumy samemu wyciąć.

W nakrętce baniaka i zakrętce wiercimy otwory.



Wiercimy też w nakrętce baniaka otwór o średnicy większej od otworu wewnętrznego uszczelki.



Spiłowywujemy na płasko i szlifujemy na gładko odciętą część butelki na wysokości kołnierza.
Następnie tak uzyskany element wklejamy od wewnątrz do nakrętki baniaka.
Wkładamy do środka waciki.



Zakręcamy nakrętką.



Od zewnątrz naklejamy naszą uszczelkę.



I nasze ustrojstwo gotowe jest do pracy.



Jak tego używać ?. Po zalaniu aerografu rozpuszczalnikiem wkładamy jego końcówkę
w uszczelkę i "psikamy" do środka.





Opary nie wydostają się na zewnątrz, mniej smrodu mamy w mieszkaniu.
Co jakiś czas baniak rozkręcamy, wylewamy jego zawartość, zmieniamy waciki.
Radość z użytkowania bezcenna.
Koszt całości ? . W sumie trudno ocenić.
Wszak słoik zawsze się znajdzie jakiś, butelka po coli czy też innym płynie też, uszczelka - sprawa umowna.
Wykonanie tego ustrojstwa zajęło mi około 30-40 minut.

Chciałem tu ot zasygnalizować, że można stację takową zrobić z różnych odpadów.
Istotna jest zasada pracy i funkcjonowanie.

... a resztką gumy co mi została uzupełniłem brakującą fugę w łazience u .... teściowej

_________________
Pozdrawiam
Tomasz Motyl "Motylasty"
Blog modelarski : http://motylasty.blogspot.com/ Strona www : http://motylasty.pl/
Biorę udział w akcji "Chcę pisać poprawnie"

No i tu mnie rozczarowałeś. Spodziewałem się, że gumą przykleisz "filtr", a tu klej do trudnych plastików? toż to pójście na łatwiznę

Pomysł mi sie podoba, wprawdzie gumy nie będę kupował, ale można powtórzyć rozwiazanie z inną plastikową butelką lub słoikiem.

_________________
Zbigniew Bigaj

Nie chce brzmiec negatywnie ale mam kilka pytan/uwag/watpliwosci:

1. Moje "smrodliwe" rozpuszczalniki rozpuszczaja wieksosc plastikow i gum - uzywam albo aceton allbo MEK (methyl ethyl ketone). Niewiele jest tworzyw, ktore opra sie temu swinstwu. Nie mowiac juz o klejach. Jakiego "smrodliwego" rozpuszczalnika uzywasz do farb, ze ci ani kleju ani korkow nie rozpuszczaja?

2. Czy waciki wystarcza aby zatrzymac opary rozpuszczalnika?

3. Mam watpliwosci co do przewagi tego urzadzenia nad zwyklym kawalkiem recznika papierowego. Aerografy czysci sie zaraz po malowaniu, a wiec w tym samym pomieszczeniu i atmosferze, gdzie uprzednio byla rozpylona farba (tez smrodliwa) wiec kilka sekund dodatkowego smrodu wielkiej roznicy nie robi. No chyba zeby malowanie robic w osobnej szczelnej komorze do malowania (ze sloika po kartoflach, bo sloik po gumach balonowych pewnie jest za maly )

_________________
Rysiu M.

Biore udzial w akcji "Chce pisac poprawnie"

Po pierwsze primo. Stacja takowa jest jednym z podstawowych narzędzi "cichego głupka", znaczy modelarza plastikowego.
Z tym, że zazwyczaj jest to stacja zakupiona, a nie zrobiona. Fajnie jak jeszcze ma logo firmy Tamiya

Tutaj masz stację (Airbrush Cleaning Station ) "profesjonalną" http://www.cybermodeler.com/hobby/tools ... lean.shtml

Co do Twoich Rysiu wątpliwości.
Ad.1 Stacja, którą ja zrobiłem jest z tworzywa typu PET ( to samo co butelki po coli i innych ), czyli całkowicie nie wrażliwe na nitro, aceton i inne.
Ad.2 Waciki, czy też wata w kłębku całkowicie wystarcza by te opary zatrzymać.
Ad.3 Przewaga jest kolosalna, zauważ iż w trakcie samego malowania, nie istotne lakierem o jakiej osnowie ( może być olej , spirytus , nitro , akryl )
stosunek lakieru do rozpuszczalnika jest bardzo mocno przeważający. Gro lakierów np Tamiya, Gunze Snagio, Valleyo przygotowywane już są praktycznie do
wlania w aerograf, znaczy się maja odpowiednią konsystencję i nie wymagają dodatkowego rozpuszczalnika. Praktycznie sam rozpuszczalnik ( czyli smród ) wlewasz
dopiero w trakcie czyszczenia aerografu. Proponuję Ci zrobić małe doświadczenie, wlej do aerografu ok 2 cm3 acetonu i rozpyl w powietrze, oczywiście w pomieszczeniu w którym siedzisz i tworzysz. Wywietrz dokładnie i po kilku godzinach ponownie wlej te 2 cm3 acetonu w aerograf, ale tym razem nie dmuchaj w powietrze.
Włóż do butelki po coli trochę papierowych ręczników, waty. Włóż do środka głowice aerografu, uszczelnij na moment otwór nawet palcami i wydmuchaj cały ten
rozpuszczalnik do tej właśnie butelki.

_________________
Pozdrawiam
Tomasz Motyl "Motylasty"
Blog modelarski : http://motylasty.blogspot.com/ Strona www : http://motylasty.pl/
Biorę udział w akcji "Chcę pisać poprawnie"

Sklepy modelarskie sa zawalone "podstawowymi narzedziami" i "przyrzadami" (czesto za wygorowana cene), bez ktorych mozna sie spokojnie obejsc stosujac tanie "domowe" rozwiazania. Te drogie funkcjonalnie w niczym nie sa lepsze z wyjatkiem "cool factor". Ja staram sie unikac takich niepotrzebnych wydatkow jak tylko moge. Dlatego na przyklad wkladam do modelu tania sosnowa linijke z Home Depot (yard stick) zamiast "firmowej" listewki z RC Country Hobby Store.


Rozumiem, ze wata zatrzyma kropelki rozpuszczalnika, ale chyba nie opary w postaci gazowej (czyli wlasnie smrod). Dmuchasz do sloika sprezone powietrze razem z rozpuszczalnikiem. Ta sama ilosc powietrza musi sie wydostac na zewnatrz przez wacik, z tym ze powietrze to jest w 100% nasycone odparowanym rozpuszczalnikiem.



W trakcie malowania praktycznie 100% rozpuszczalnika odparowuje w pomieszczeniu, gdzie malujesz oraz gdzie suszysz. Przeciez to nie jest malowanie farba proszkowa wiec nawet jesli farba zawiera 10% rozpuszczalnika, to te 10% musi odparowac, inaczej farba nie wyschnie .
Co do czyszczenia aerografu to pisalem o pryskaniu rozpuszczalnikiem w garsc recznika papierowego czyli tak jak ja robie: jeden platek recznika zgniatam w kulke, przykladam, wbijam w powierzchni kulki koncowke areografu i pryskam rozpuszczalnikiem przez aerograf do srodka kulki. Nie ma mowy o rozpylaniu rozpuszczalnika w powietrze. Do powietrza dostanie sie tyle rozpuszczalnika to zdazy odparowac z wnetrza kulki (plus oczywioscie tyle ile jest w powietrzu z kompresora) zanim ja wyrzuce na smeci (smierdzi sobie w kuble na dworze, co tylko poprawia aromat wewnatrz kubla na smieci ).

Przewaga mojego rozwiazania jest:
1. Nie trzymam na polce jeszcze jednego klamota (brudnego i smierdzacego, chyba ze po kazdym uzyciu on jest wymyty i wysuszony na zewnatrz).
2. Prostota z korzystania - zgniatam kulke, dmucham aerografem, wyrzucam kulke.

Wada mojego rozwiazania:
1. Koszt jednorazowych recznikow papierowych.
2. Brak "cool factor"

_________________
Rysiu M.

Biore udzial w akcji "Chce pisac poprawnie"

Czyli de facto robisz to samo. Kulka z papieru jest zarówno "pojemnikiem" jak i "pochłaniaczem".
Ty wyrzucasz, Motylasty wietrzy gdzieś na balkonie. Ryzyko przypadkowego upaprania się farbą jest mniejsze z butelką.

_________________
Zbigniew Bigaj

Dokladnie, bo za wiele rozsadnych alternatyw nie ma. Jedyna roznica jest taka:
- "Zawodowcy" wydaja kase na gadzety (drogie).
- Motylasty sam sobie je robi (moje uklony pelne podziwu dla pomyslowosci i fachowosci wykonania).
- Ja, jako leniwa lajza (nie mam sie czym chwalic) nie robie ani jedno ani drugie tylko stosuje jednorazowe metody "klozetowe" (cos jak uzywania papieru toaletowego zamiast bidetu )

_________________
Rysiu M.

Biore udzial w akcji "Chce pisac poprawnie"