Opis budowy modeli Zefir I i Zefir II
Konstruktor : Piotr Piotrowski
Koledzy Modelarze sa serdecznie zaproszeni do zbudowania sobie takiego modelu, warto!!
Wszelkie inne uzycie tych materialow wymaga uprzedniej pisemnej zgody autora
Dyskusja na temat budowy Zefira toczy sie tutaj: http://www.alexrc.pl/viewtopic.php?t=1708&postdays=0&postorder=asc&start=0
Zefir I
Zefir II
Dane
techniczne modelu:
Rozpiętość 990mm
Długość około 700mm
Cięciwa 135mm
Powierzchnia 13,4dm2 (skrzydło)
Waga około320gram (wersja z silnikiem
szczotkowym)
Obciążenie powierzchni 24g/dm2 (z
pominięciem statecznika poziomego)
Napęd obecnie silnik MIG 280 RACE 6V z
przekładnią 4:1 i
śmigłem FSK245X170; docelowo silnik bezszczotkowy "Gwiazda północy"
https://www.alexrc.pl/old_files/piotrp_gwiazda_pl.html
Zasilanie Sanyo Twicell 8x750; 8x500
SanyoAR
Zefir 1 jest prostym w budowie, a przy tym zarowno ladnym, jak i dobrze latajacym modelem. A oto jak go zbudowac:
Kadłub
Zaczynamy
od analizy planów i narysowania na powierzchni depronu prostej linii oznaczonej
na rysunku 1 jako oś X. Od niej rozrysowujemy pozostałe linie, przy
czym łuki kreślimy przy pomocy krzywek. Jeden bok
kadłuba wytrasowany. Czynności te powtarzamy ponownie, tyle, że
rysując lustrzane odbicie poprzedniego elementu. Teraz możemy wyciąć
przy pomocy długiej linijki, krzywika i nożyka do tapet oba boki kadłuba.
Pamiętajmy, by nożyk prowadzić prostopadle do powierzchni depronu.
Przy dalszym montażu pamiętajmy też, by powierzchnie, na których
kreśliliśmy znajdowały się po wewnętrznej stronie kadłuba,
tak, by go nie szpeciły. Podobnie wykreślamy podłogę,
trzy części sufitu
oraz wręgę nr 3, a
następnie wycinamy je. Teraz musimy skleić te elementy, na przykład
tanim, ale bardzo dobrym klejem Polimer
firmy Dorex, dostępnym w sklepach z tapetami, farbami i innymi materiałami
do remontów. Jeśli bardzo nam się śpieszy można użyć
kleju Poxipol. Kładziemy podłogę
na desce montażowej pokrytej cienką folią spożywczą,
„dostawiamy” z boku oba boki
kadłuba
i przyklejamy w miejscu zaznaczonym na rysunku 2 linią różową. W
środek tak utworzonej rynienki wklejamy wręgę
nr 3 (na rysunku miejsca
wklejenia wręg zaznaczone są liniami niebieskimi), pamiętając
o zachowaniu kątów prostych – sprawdzamy to przykładając do
boków kadłuba ekierkę. Gdy klej wyschnie doginamy depron i sklejamy
pozostałe powierzchnie, byle równo. Teraz należy zastanowić się,
gdzie wkleimy wręgę nr 2. W
moim Zefirze znajduje się ona 7,5cm za wręga nr 1. Należy pamiętać,
że przed nią ma zmieścić się silnik. Po wyznaczeniu
miejsca mierzymy wysokość i szerokość jaką wręga będzie
miała w danym miejscu, wycinamy ją i wklejamy. Ze względu na ich
wytrzymałość dobrze jest, gdy otwory wręg są okrągłe.
Przed wręgą nr 2 budujemy wzmacniającą „klatkę” z
listewek sosnowych 3x3mm.
Uproszczony szkic takiej konstrukcji ukazuje rysunek nr 3, przedstawiając
listewki jako linie brązowe. Nie jest to jednak szkic wiążący,
tą część budowy pozostawiam inwencji i wyczuciu budującego.
Pamiętać należy, by listewki przyklejone były za wręgą
nr 1 i przed wręgą nr 2, jak na rysunku. Przednią część
kadłuba, przed wręgą nr 2, można wzmocnić w każdy
inny, skuteczny sposób, na przykład poprzez podklejenie depronu balsą.
Wklejamy też w boki kadłuba (oczywiście po wewnętrznej
stronie) wzmocnienia z balsy grubości 5mm i szerokości 1,5 cm w
miejsce zaznaczone na rysunku 2 na czerwono, oraz wzmocnienia ze sklejki 2mm –
miejsca zaznaczone na tym samym rysunku na zielono. Balsa będzie wzmacniać
krawędzie kadłuba pod skrzydłem. Po zbudowaniu całego kadłuba
i skrzydeł w miejscu wzmocnień ze sklejki nawiercimy otwory, wsuniemy
w nie patyki od szaszłyków wystające z kadłuba po około
3cm. Będą one służyły do mocowania skrzydeł za
pomocą gumek recepturek. Teraz możemy przykleić elementy sufitu.
Naklejamy je na górę „rynienki”, a nie wsuwamy w jej burty. Proponuję
ostatni element (ogon) wykonać z balsy 5mm, na osi X nawiercić dwa
otwory o średnicy 2mm, pod balsą wkleić przy pomocy Poxipolu dwie
nakrętki 2mm, tak, by nie zabrudzić gwintu. Będzie to mocowanie
statecznika poziomego, pozwalające nam na zmianę kąta nastawienia
między skrzydłami, a statecznikiem poziomym. Otwór powstały z tyłu
kadłuba pozostawiamy – tędy wyprowadzimy cięgno napędu
steru wysokości. W ogonowej części kadłuba można
wbudować dodatkowe wręgi wzmacniając konstrukcję – zależy
to od zastosowanego materiału, a może to być depron różnej
grubości, czy nawet balsa. Ostatnią „poważną” czynnością
jest wklejenie wręgi silnikowej (wręga nr 1).
Rozmiar otworu w tej wrędze, oraz sam jej kształt dostosowujemy do
planowanego napędu, dlatego też rysunek podaje dwa podstawowe rozmiary
tego elementu. Część narysowana na zielono wystaje w moim modelu
ponad obrys kadłuba (wręga dostosowana do przekładni MPJ), ale
jej ostateczny kształt zależy od Ciebie, drogi budowniczy. Dobrym
pomysłem jest zaokrąglenie przy pomocy papieru ściernego krawędzi
kadłuba, oklejenie części nosowej i spodu kolorową taśmą
pakową (wzmacnia i uodparnia na zarysowania) i pomalowanie go. Ja użyłem
w tym celu farby Humbrol nałożonej przy pomocy aerografu, ale można
też malować pędzlem.
PS
Jeśli budujesz model z depronu o innej niż 5mm grubości, to
zmienią się tylko wymiary w szerokościach sufitu i wymiary wręgi
nr 1. Szerokość sufitu, to szerokość podłogi w danym
miejscu plus dwie grubości użytego depronu. Wysokość wręgi
nr 1 to 3,5cm plus grubość depronu, a jej szerokość to 3cm
plus dwie grubości depronu.
Zdjecia i tricki z budowy
Mój nowy patent (zastosowany w drugim modelu) na
wzmocnienie dziobu modelu.
Zamiast wzmacniać przód kadłuba listewkami sosnowymi laminuje go lekką
tkaniną szklaną i żywicą E52. Przy mniejszej wadze uzyskuję
większa odporność, a przecież w tym miejscu występują
spore siły od silnika (twarde lądowania, moment obrotowy od silnika...).
Szczegoly patrz ponizej
Na zdjeciu ponizej przyklejam balsowe listwy będące "siodłem", na którym leżało będzie skrzydło. Przy okazji mały patencik - Polimer ma tą przyjemną właściwość, że łatwo rozpuszcza się pod wpływem alkoholu. Wykorzystuję to ścierając wypływający spomiędzy klejonych części nadmiar kleju. Próby usunięcia kleju na sucho to strata czasu, gdyż ciągnie się on niczym guma
Dziś wykonałem i wkleiłem listwy wzmacniające
pod kołki mocowania skrzydła. Jak widać na zdjęciach są
to dwie balsowe części i na nich sklejkowy (1,5mm) element
łączący. Pełnił on będzie jeszcze jedną
funkcję - w przypadku uderzenia modelu w ziemię skrzydło ma
tentedcję do przesunięcia się w przód, niszcząc przy tym
depronowe poszycie. Sklejkowa deseczka z przyklejoną na niej listewką
(to później) będą temu zapobiegać.
Oczywiście elementy wzmacniające można wykonać według własnego
wyczucia i doświadczenia. Ja jednak polecam stosowaną przeze mnie
metodę wzmocnień z deseczek i listewek (w najbardziej narażonych
na zniszczenie miejscach), tworzących niejako szkielet szczątkowy, czy
klatkę. Jest to bardzo trwałe i lekkie rozwiązanie, nie
uszczuplajace miejsca w kadłubie, w przeciwieństwie do podklejania
depronowego poszycia płytami balsy, czy depronu
Kolejny etap budowy - łoże
statecznika poziomego.
Balsowa deseczka podklejona jest mniejszą sosnową, do której
statecznik przykręcony będzie wkrętem (sama balsa jest za miękka).
Włókna deski balsowej biegną prostopadle do osi kadłuba.
Dziś pokażę Wam, jak szybko i równiutko
docinam poszycie z krzywiznami, gdzie liniał na nic się nie zda.
Najpierw na sklejkową deseczkę przyklejam beleczkę z sosny, która
uniemożliwi przesunięcie się skrzydła do przodu. Warto zaokrąglić
końce belki od góry, gdyż ułatwi to późniejsze
oszlifowanie krawędzi kadłuba.
Mierzę odległość między wręgą sillnikową i beleczką i docinam depronową płytkę do odpowiedniej długości (ale tak, by była szersza niż kadłub), umieszczam ją między beleczką i wręgą, ale nie przyklejam. Po odwróceniu kadłuba zarysowuje czubkiem skalpela (tępą stroną, inaczej skalpel ochoczo podąża swoimi drogami) depron do odpowiedniego rozmiaru – prowadząc skalpel tuż przy ściance kadłuba
Teraz można docinać poszycie, powstały rowek prowadzi skalpel jak po sznurku, dzięki czemu łatwo jest odciąć nadmiar depronu
Efekt mojej pracy przed oszlifowaniem. Prawda, że model nabiera kształtu?
Ta flaszka to nie prowokacja, ja naprawdę tak usuwam nadmiar kleju.
Nadszedł czas na zamknięcie
części ogonowej kadłuba. Ale przedtem wkleiłem depronową
wręgę. Służyć ona będzie do unieruchomienia
bowdena w kadłubie.
W górnym pokryciu wycinam właz, który umożliwi
mi dostanie się do komory sewr. Wklejam też depronową płytkę
(od wewnętrznej strony kadłuba), wystajacą nieco przez otwór. Właśnie
na tej wystającej części opierać się będzie właz
po zamknięciu. Bez tego drobnego elementu mógłby on wpadać za głęboko.
Pozostało tylko przyklejenie powłoki i kadłub
prawie gotowy.
Kadłub jest już oszlifowany i oklejony taśmą pakową,
Zamocowanie
silnika
Zawsze stosuję do mocowania silnika wręgę silnikową ze
sklejki. Jest to moim zdaniem eleganckie rozwiązanie i usztywniające
konstrukcję, ale nie jedyne - np. niektórzy stosują mocowanie na
opaski zaciskowe. Widoczna na drugiej fotce nakrętka (nasunięta na
śrubkę) służy jako podkładka regulująca skłon
silnika. Podobnie - podkładkami - ustawiam odchylenie silnika w bok. Dwie
pierwsze fotki przedstawiają silnik klasy 280 z przekładnią MPJET,
kolejne dwie silnik 3F własnej produkcji - Księżyc Południa.
Na fotkach widoczny jest też nawiew powietrza na silnik. Ponieważ jest
to napęd z przekładnią takie chłodzenie jest wystarczające
(w pierwszej wersji nie było go w ogóle). Wylot znajduje się w ogonie
pod statecznikiem poziomym.
Mocowanie "butelkowe" silnika ułatwia jego
wymianę na inny, zwłaszcza w terenie. W przypadku silników zrobionych
z napędów CD ma to pewne znaczenie - można testować kilka silników
na jednym modelu, bez pracochłonnego odkręcania śrubek, które i
tak gubią się w trawie - prawo Murphiego. Jak widzicie jestem
praktyczny... i leniwy.
Usterzenie poziome
Dzięki mocowaniu statecznika poziomego na dwie śrubki możemy wykonywać jego różne wersje wymiarowe, a także zmieniać jego kąt natarcia. W połączeniu z możliwością regulacji środka ciężkości oraz zmiany kąta skłonu silnika daje nam to duże możliwości badania wpływu tych czynników na zachowanie modelu w locie. Przedstawiony na planie statecznik jest duży, dzięki czemu model jest stateczny i wybacza niedoskonałości pilotażowe - jest zatem idealny do nauki latania i oblotów modelu. Po kilku lotach można wykonać mniejszą wersję statecznika, by model zyskał na estetyce.
Wykonanie.
Z płyty depronu wycinamy statecznik
i ster jako jeden element. Odcinamy
ster i szlifujemy papierem ściernym (przyklejonym do klocka) skos, jak na
rysunku nr 1. Ponownie układamy całość na desce montażowej
z tym, że między sterem, a statecznikiem zostawiamy szczelinę o
szerokości około 1mm i łączymy oba elementy taśmą
klejącą (rys. 1). Odginamy ster do góry i naklejamy taśmę
klejącą jak na rysunku nr 2. Zawias gotowy – rys. 3. Teraz na górną
powierzchnię statecznika naklejamy deseczkę szerokości 1cm z
cienkiej sklejki (można też użyć płytkę plastikową
odciętą z pudełka w jakich sprzedawane są mrożonki i
lody lub płytkę aluminiową z osłonki dyskietki) i wiercimy w
całości otwory na linii osi symetrii statecznika o takim rozstawie, by
pasowały do otworów w tylnej części kadłuba (statecznik
wystaje za kadłub 2 cm). Z plastikowej (ja użyłem
plastikowej o grubości 1mm z pudełka od mrożonek) lub aluminiowej
płytki wycinamy dźwignię steru o wymiarach podanych na rysunku 4. Pozostałe
wymiary obliczamy ze wzoru: No+Prd=DW (No – na oko; Prd – pi razy drzwi, DW
– dobry wymiar) J
Nawiercamy także otwory o średnicy około1mm (pasujące do
drutu popychacza, ale o tym później). Dźwignię wklejamy (na
przykład Poxipolem) w ster (po środku – na linii osi symetrii),
blisko zawiasu, tak, by otwory były na wysokości zgięcia –
patrz rysunek. Dobrze jest naciąć depron w miejscu wklejenia dźwigni
i wsunąć ją w to nacięcie w czasie przyklejania, wzmocni to
połączenie. Po zakończeniu tych prac możemy zaokrąglić
krawędzie statecznika i steru papierem ściernym i przymocować
ster do kadłuba (za pomocą śrubek) – niech cieszy oczy.
;)
Zdjecia z budowy:
Po wycięciu statecznika i steru naklejam na tym pierwszym balsową płytkę. Usztywnia ona depron i stanowi podkładkę dla śruby, którą statecznik przytwierdzony będzie do kadłuba:
Przykładam statecznik na miejsce, nawiercam otwór i wkręcam
śrubę mocującą:
Po obróceniu całości odrysowuję położenie
kadłuba względem statecznika. Wyrysowane linie przydadzą się
za chwilę, ale póki co...
zajmuje się montowaniem steru wysokości. Zawias
wykonuje z taśmy klejącej. Pamiętać należy, by sąsiadujące
ze sobą krawędzie steru i statecznika były zeskosowane a
szczelina między nimi wynosiła około 1mm.
Tak wygląda prawidłowo wykonany zawias:
Po oklejeniu krawędzi natarcia statecznika (jest to miejsce narażone na zniszczenie w czasie lądowania w wysokiej trawie) przyklejam balsowe beleczki, ograniczające ruch statecznika na boki. Wykorzystuje w tym celu wcześniej wyrysowane linie:
Pora wkleić dzwignię steru. Najpierw wycinam rowek, w który wsunę dźwignię:
Wstrzykuje do niego klej:
I umieszczam dźwignię:
Pozostało już tylko pokryć farbą drewniane elementy. Przyklejona taśma izolacyjna ułatwia malowanie:
A oto efekt dzisiejszej pracy:
Dżwignia steru i mocowanie
cięgna:
Do połączenia dźwigni steru i cięgna (drut bowdenu)
wykorzystuję sprężystość drutu - prowadzę bowden
tak, by sprężynując dopychał zagięty kawałek drutu
w otwór. IMO przy małych modelach, gdzie nie występują duże
siły jest to dobre i wygodne rozwiązanie. Dźwignie wykonuję
z plastikowych płytek uzyskanych z opakowań z plastiku
Mocowanie statecznika poziomego na śrubkę:
Wykonujemy podobnie jak usterzenie poziome, z tym, że ster kierunku
skosujemy papierem ściernym z dwu stron – jak na rysunku 1. Przyklejając
statecznik pionowy na kadłub pamiętajmy o tym, by był on wklejony
równo wzdłuż osi symetrii kadłuba oraz prostopadle w stosunku do
podłoża – ekierka nieodzowna. Podstawowe wymiary przedstawia rysunek
nr 2.
Skrzydła, czyli najtrudniejsze przed nami
Budowę skrzydeł rozpoczynamy od wycięcia ośmiu prostokątów z depronu o wymiarach podanych na planie (rys. nr 1). Pamiętać należy o tym, że długość sześciu z tych prostokątów jest taka sama, jak szerokość płyty depronu i można je wyciąć, jeden za drugim, z jednego kawałka, oszczędzając w ten sposób materiał. Dwa największe prostokąty, oznaczone literką A, to górna powierzchnia skrzydeł, mniejsze (literka B) to ich spodnia część. Dwa cienkie paski – C, to „dźwigary” (w rzeczywistości nie przenoszą one obciążeń, a służą do utrzymania dystansu między górnym i dolnym poszyciem). Części oznaczone na rysunku literą D to wzmocnienia środkowej (najbardziej obciążonej) części skrzydeł. Przydają się one także do mocowania skrzydeł na kadłubie.
Oba skrzydła budujemy osobno. W częściach A i B wykonujemy skosy, jak na rysunku nr. 2. Do części B przyklejamy paski depronu C. Części A i B sklejamy ze sobą tak, jak pokazuje to rysunek nr 3. Smarujemy klejem (na przykład Polimerem) wierzchnią część „dźwigara” oraz skos na części B (tu koniecznie klej schnący w kilka minut, na przykład Poxipol 10 minut). Do wykonania kolejnych prac przyda się pomoc innych osób. Układamy budowane skrzydło na skraju blatu stołu lub biurka, unieruchamiamy krawędź natarcia (co najmniej dwu pomocników musi ją przygnieść za pomocą sztywnej listewki) i z pomocą pomocników i sztywnej listwy doginamy część A do dołu (rys. 4). Trzymamy całość tak długo, póki klej nie stężeje. Pamiętajmy przy tym, by prace te wykonywać dokładnie i bez pośpiechu, aby skrzydło miało taki sam profil na całej swej szerokości. W taki sam sposób wykonujemy drugie skrzydło. W gotowych skrzydłach zaokrąglamy krawędzie natarcia. Gotowe skrzydło pokazuje rysunek 4.
Czas na sklejenie obu skrzydeł w jeden płat.
Miejsce łączenia szlifujemy za pomocą papieru ściernego
przyklejonego do dużego klocka i połowy płata sklejamy ze sobą
podkładając pod końcówki klocki, tak by uniosły się -
jak na rysunku nr 5. Następnie w częściach D
szlifujemy skosy (przymierzając co chwilę, czy już są
odpowiednie) i wklejamy je w środkową część płata,
tak, by i one były ze sobą sklejone (rys. 6). Pozostaje nam tylko
naklejenie szerokiej, kolorowej taśmy pakowej na krawędzi natarcia
skrzydeł i w części środkowej płata. Najgorsze już
za nami. J
Mocowanie
skrzydła
Skrzydło przytwierdzone jest do kadłuba za pomocą gumek
recepturek (normalnie mało widocznych bo żółtych, dla potrzeb
sesji zdjęciowej wymieniłem je na ciemne
). Ten sposób mocowania uratował już niejedno skrzydło przed złamaniem
w czasie kolizji. Ważne jest, aby patyki do szaszłyków osadzone były
w deseczkach z twardej balsy lub sklejki sosnowej, przyklejonych do boków kadłuba
po jego wewnętrznej stronie. Sam depron nie wytrzymałby takich naprężeń.
Osobiście nie wklejam patyków (są tylko wsunięte w otwory), gdyż
przy twardym lądowaniu mogą pęknąć i ich wymiana byłaby
kłopotliwa.
Widoczne na fotkach powyżej listwy z balsy ciągnące się po wewnętrznych stronach boków kadłuba tworzą "siodło", na którym stabilnie leży skrzydło
Włącznik
Włącznik to najsłabsze ogniwo instalacji elektrycznej modelu.
Mimo to ja umieszczam włączniki na stałe w każdym modelu i
łącze je z reglerkiem za pomocą gniazdka i wtyczki (dobrej jakości).
Tak jest mi wygodniej (mam mało osprzętu i często go przenoszę
z jednego modelu do drugiego) i estetycznie, ale nie mogę z czystym
sumieniem polecić tego rozwiązania młodszym kolegom.
Do
modelu należy użyć serw rozmiaru mini, na przykład Hs55.
Przykręcamy je do listewek z sosny lub twardej balsy, wklejonych w kadłubie.
Serwa można umieścić przed wręgą nr 3 (jak na rysunku)
lub, tak jak ja, za nią. W tym przypadku należy w kadłubie za wręgą
wyciąć otwór zamykany włazem, zapewniający dostęp do
serw. Rozwiązanie takie zapewnia większą przestrzeń do
wykorzystania w kadłubie. Jako cięgien użyjemy drutów z bowdenów
o średnicy mniejszej niż 1mm, a wewnętrzną, białą
część bowdena użyjemy jako pancerza w którym poruszać
się będzie cięgno. Cięgno łączymy z dźwignią
serwa za pomocą specjalnych zaczepów, które można kupić w
sklepach modelarskich. Z dźwignią sterów zaś łączymy
poprzez zagięcie cięgna pod kątem 90 stopni i wsunięcie w
otwór dźwigni. Odpowiednio poprowadzone cięgno powinno sprężynować
w sposób zabezpieczający zagiętą część przed
wysunięciem z otworu. Cięgno
steru wysokości wyprowadzamy poprzez otwór z tyłu kadłuba, cięgno
steru kierunku wyprowadzamy poprzez wykonany otwór w górnej części
kadłuba.
Regulacja
Słabą
stroną modelu jest jego skłonność do zadzierania nosa w
locie silnikowym, wynikająca, jak sądzę, z zastosowanego profilu.
Przeciwdziałamy temu zjawisku stosując skłon
silnika pod kątem około
5 stopni (w dół), jednak mimo tego niezbędna może okazać się
niewielka korekta w czasie lotu trymerem wysokości. Przedstawiony w planach
kąt natarcia
jest kompromisem między prostoliniowym lotem silnikowym, a możliwie małym
opadaniem w locie szybowym. Zachęcam jednak do eksperymentów z ustawianiem
kąta natarcia poprzez podkładanie płytek kartonu, czy balsy pod
krawędź natarcia i spływu statecznika poziomego.
Osobiście
wytrymowałem Zefira do prawidłowego lotu silnikowego, a w czasie lotów
szybowych nieznacznie podnoszę nos modelu za pomocą trymera wysokości.
Pozwala mi to na podniebne harce na pełnej mocy silnika i łapanie
termiki w jednym locie.
Silną
stroną modelu jest jego odporność na przepadnięcie. Model
mimo małej prędkości i dużego kąta wznoszenia nie zwala
się na skrzydło, a ześlizguje się na ogon, by po chwili
kontynuować lot. Słyszałem o przypadku oblatywania nieprawidłowo
zbudowanego Zefira, gdy mimo uniesienia krawędzi natarcia skrzydła o
5mm, doświadczony modelarz sprowadził bezpiecznie model na ziemię.
Środek
ciężkości
powinien znajdować się w odległości 1/3 cięciwy skrzydła,
licząc od krawędzi natarcia. Model toleruje jednak spore różnice
w tym ustawieniu.
Oś
silnika powinna być nie tylko odchylona w dół, ale także w prawo
(patrząc od strony ogona) pod kątem około 2 stopni. Zapobiega to
samoczynnemu skręcaniu modelu, wynikającemu z reakcji na obrót śmigła.
Modyfikacje – wzmocnienie skrzydła
Do
lotów przy dobrej pogodzie i bez dodatkowego obciążenia wytrzymałość
skrzydeł jest wystarczająca. Jeżeli jednak chcemy latać w
wietrzne dni lub z dodatkowym ekwipunkiem, to warto pomyśleć o wzmocnieniu płata. Nie radzę
stosować w tym celu listewek, czy dźwigarów sosnowych, gdyż „magazynują”
one energię powstającą w czasie wygięcia płata (na
przykład w czasie wykonywania ciasnej pętli), by błyskawicznie
wyzwolić ją w chwili złamania, co musi skończyć się
rozerwaniem depronu. Pozbawiony dźwigara płat jest sprężysty
i odporny na pęknięcia. Dobrym sposobem wzmocnienia skrzydeł jest
wlaminowanie dwu pasków tkaniny szklanej na dolnej powierzchni skrzydeł
(ale pod elementem D) przy krawędzi natarcia i spływu (jak na rysunku).
Ja zastosowałem paski o wymiarach 20x3 cm, tkaninę o małej gęstości
(niestety nie znanej mi) i żywicę E52 z utwardzaczem Z-1. Tak wykonane
skrzydło wytrzymuje nawet ostre wychodzenie z prostopadłego do ziemi
nurkowania, mimo iż przypomina wtedy liter U. :-)
Mój sposób na mocowanie serw w modelu.
Serwa umiejscowione będą za kabiną modelu, już w części
ogonowej (za ostatnią wręgą). Oczywiście taki rozkład
osprzętu nie jest jedynym słusznym, ja jednak należę do
ludzi niezręcznych i duża ilość miejsca w kabinie często
się przydaje.
Poza tym wymyśliłem sobie, że otwierany włazem przedział
serw będzie jednym z elementów rozpoznawczych modeli z serii ZEFIR.
Więcej miejsca w kadłubie daje także możliwość
swobodniejszego przesuwania pakietu, a co za tym idzie regulacji środka ciężkości.
Milej budowy i udanych lotow!!!